Strona:PL Facecje z dawnej Polski.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tak więc Wisław do domu powraca, myśląc, że podwójny odniósł tryumf, który jednak obojgu miał śmierć przynieść w udziale.
Po niedługim bowiem czasie, Walcerz wraca do domu i pyta się ludzi, czemuż Helgunda do wrót przynajmniej nie przybiegła na jego radosny powrót. Dowiaduje się, w jaki sposób Wisław z lochów więziennych z pomocą stróżów swych uciekł i Helgundę uprowadził ze sobą. W zawiści i gniewie pędzi ku Wiślicy i wpada do grodu wiślickiego, narażając i głowę i mienie. Wisław zaś bawił wonczas na łowach.
Ujrzawszy Walcerza w grodzie, Helgunda radośnie ku niemu wybiega i do nóg mu padłszy, żałośliwie skarży się, że Wisław wziął ją przemocą. Radzi Walcerzowi, aby ukrył się w zakamarkach komnaty i ona wtedy wyda w ręce jego Wisława. Uwierzył ów zwodnicy i zwodniczemi radami opętany wchodzi do mocnej komnaty, gdzie go chwytają i przedstawiają Wisławowi. Cieszą się zatem Wisław i Helgunda z szczęśliwego wypadku, z trzeciego już tryumfu.
Nie chciał Wisław trzymać Walcerza w więziennych lochach. Kazał go bowiem do ściany przykuć żelaznemi obręczami, ręce rozkrzyżowane, szyja i nogi mocno wyprężone. W tejże zaś izbie kazał