Strona:PL Facecje z dawnej Polski.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zawitawszy do grodu tynieckiego, czas pewien leczył się i wypoczywał. Ze skarg ludzi swych dowiedział się wtedy, że Wisław Piękny książę wiślicki, pod nieobecność jego, kilkakroć ich pokrzywdził.
Wziął sobie to do serca, powstał przeciwko niemu, aby pomścić się za to, w walce go zmógł i w wieży tynieckiej, jak się już powiedziało, w lochach osadził.
Po pewnym upływie czasu, wyruszył w dalekie strony, na wojaczkę. Gdy już drugi rok upływał nieobecności jego, Helgunda, wielce tem zaniepokojona, przed powiernicą swą wspomniała o tem, że niewiasty ryczerzy ni wdowami nie są ni mężatkami.
Powiernica zaś na to powiada, że Wisław, książę wiślicki, mąż piękny a urodnego ciała, siedzi uwięziony w wieży; radzi jej nieszczęsna, nocą z wieży go wyprowadzić i potem znów starannie spuścić do lochów. Helgunda słucha rad swej powiernicy. Życie i cześć niewieścią na szwank naraża, i każe Wisława wyprowadzić z lochów. Ujrzawszy piękność jego, wielce się raduje. Nie odsyła go już w głąb wieży; lecz związana z nim nierozerwalnym miłości węzłem, opuszcza męża i łoże jego, a z nim ucieka do Wiślicy.