Strona:PL Eustachy Iwanowski-Pielgrzymka do Ziemi Świętej odbyta w roku 1863.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

myśl bojaźń febry i przeziębienia. Ochłodzeni cieleśnie, orzeźwieni duchownie, wróciliśmy wcześnie do namiotów naszych przy źródle Elizeusza. Zaraz po górach rozsypali się Francuzi, dzielni strzelcy, amatorowie, i przynieśli z sobą nad zachodem słońca wiele rozmaitego ptactwa. Niektórzy zwrócili serca i oczy do góry Cztérdziesto-dniowego postu, która się wznosi nad samém źródłem Elizeusza, nad miejscem namiotów naszych. Nie było w programie komitetu paryskiego, zarządzającego francuską karawaną, na tę górę wejścia. Zostawiono to ochotnikom. Łaska Boża, dary Ducha św., szczególnie dar modlitwy i zachwycenia, są przywiązane do miejsc, w których Chrystus Pan samotnie się modlił, do ogrodu Oliwnego, a najbardziéj do pustelniczéj góry, na któréj nic nie pożywając, nic w usta nie biorąc, przez dni 40 przebywał Zbawiciel. Gdyby innych nie było cudów, innych dowodów, post 40-dniowy byłby dostatecznym dla przekonania o bóstwie Chrystusa Pana. Ważność postu 40-dniowego, cud ten wielki, Boską siłę, jaką pokonał Chrystus Pan ludzką naturę, można pojąć u stóp téj góry. Możeż być serce człowieka tak skamieniałe pychą, fałszywą nauką, któreby na widok téj góry się nie skruszyło? O, jakichże cudów dostąpić można, stanąwszy na szczycie téj niedostępnéj pustyni i zlawszy łzami miejsce, na którém Chrystus Pan 40 dni i 40 nocy nieustannie się modlił. Najgorętsze pragnienie i namiętną miałem wolę dostać się do szczytu tej góry. Z dwoma księżmi, we trzech ruszyliśmy w tę trudną i przykrą drogę. W pośpiechu nie wzięliśmy przewodnika z naszego namiotu. Coraz droga stawała się trudniejszą, nieprzystępną. Wtém ujrzeliśmy nieznanego, uzbrojonego człowieka. Straciliśmy odwagę z nieznanym człowiekiem uzbrojonym zapuszczać się w zarośla, przeto zeszliśmy z góry. Powtórnie z Amerykaninem, już nie młodym człowiekiem i sparaliżowanym, który do karawany naszéj należał, obywatelem brazylijskim, we dwóch zaczęliśmy się wdrapywać. Przyszliśmy do miejsca, którego wejście było trudne, strome, trzeba się było niemal