Uchodzić. Człek śmiertelny, gdy go zajdzie burza,
Jej ciosów się trwożący, placu nie dotrzyma
Mężowi, w łuk zbrojnemu. Z śmiałemi oczyma
Odepchnę śmierć od siebie, do twojego miasta
Udam się razem z tobą, niech ma wdzięczność wzrasta
Za dary otrzymane. Rosły trudy moje,
Znosiłem je i nigdy z oczu łez mi zdroje
Nie ciekły. Nie myślałem też nigdy, że może
Tak stać się, abym płakał, ale, mocny Boże!,
I na to snać mi idzie. Widzisz, ojcze stary,
Że idę na wygnanie, żem zgotował mary
I żonie swej i dzieciom. Godziwej odzieży
Nie poskąp mi tym zwłokom, uczcić je należy
Pogrzebem. Zapłacz, ojcze, (mnie zwyczaj zabrania),
Do łona matczynego przytul te kochania
Nieszczęsne, w jej objęciach zamknij je! O lube,
Spojone wzajem grono, które ja na zgubę
Niechcący dziś posłałem!... Gdy już spocznę w grobie,
Ty zostań w naszym grodzie! [Ciężko będzie tobie,
Lecz zmuś się i wraz ze mną znoś tę ciężką dolę!]
O dzieci! Jam was spłodził i ja was na rolę
Wysłałem dzisiaj bożą! Dla was się szamocę,
Bywało, ze znojami, ale i owoce
Minęły was niestety! Dla was po wian chwały
Tę ręce me śród walki niejednej sięgały,
By was tą najpiękniejszą obdarzyć puścizną.
I ciebie, żeś mnie żadną nie dotknęła blizną,
Żeś wiary dochowała małżeńskiej, że lata
Dobytku mego strzegłaś, ten mój pocisk zmiata,
Małżonko ty nieszczęsna! Biada, żono! Biada,
O dziatki! I mnie biada!... Straszliwa zapłata —
Rozłączam się z moimi — z dziatkami i żoną!
Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom III.djvu/280
Wygląd
Ta strona została przepisana.