Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/433

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ten gorzki zdrój,
Który mnie dzisiaj pochłania!

*

Po kim zawodzić?
Po której stracie
Mam naprzód te włosy rwać
W żałobie?
Czy po was, matki mojej piersi obie,
Coście dziecięce me siły
Swem białem mlekiem karmiły.
Czy też po jednym i po drugim bracie?!...
Nieszczęsna brać!
Zginęła tak marnie! tak marnie!
Raty! przeraty! o raty!
Wyjdź, ślepy starcze, z komnaty,
Pokaż mi swoje męczarnie,
Ojdypie!
Noc na twe oczy swe ciężary sypie,
Gdy tak, jej wiecznym ogarnięty mrokiem,
Niepewnym się tłumisz krokiem
Po domu!
Wyjdź, ojcze, wyjdź za te progi.
Cokolwiek czynisz, czy nogi
Męczysz, czy może
Zmęczony ległeś na łoże.

Wchodzi

OJDIPUS.

A!
Przecz mnie twój głos
Przyzywa, ślepca-nieboże,
Z gniazda boleści,
Spłakana dziewko ma?