Azali syn rzeczony dopiero się pocznie
W niewieście? Czy już żyw jest? Jak mówią wyrocznie?
Już zrodzon jest, młodzieńczym w swej wyroczni bytem
Obdarzył go Loksyasz. Sama byłam przy tem.
Co mówisz? Ach! Co mówisz?! Jakżeż niesłychaną
Śmiesz mnie dobijać raną!
I mnie! Lecz słowo Boga jakiż skutek wieńczy?
Odpowiedz-że dokładnie, kim ten płód młodzieńczy?
Ten synem, tak Bóg mówił, którego się zdarzy
Mężowi twemu spotkać w drodze od ołtarzy,
O raty! O przeraty! Któż zły los mój przetnie?
Samotna mam żyć w domu, bezdzietnie! bezdzietnie!
O puste komnaty moje!
Z kim spotkał się, rzuciwszy świątynne podwoje.
Ten mąż naszej królowej? Któż ten obwieszczony?
Widziałaś go, zamiatał u świątynnej brony —
Tym synem ma być właśnie, pani, owo chłopię.
Precz gdzieś z helleńskich ulecieć mi pól,
W przestwornym gdzieś zginąć stropie,