Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom II.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz pragnę, niech i lud mój swą uchwałę poda,
A poda, bo już taka moja wola będzie.
Lecz łatwiej mi z tem pójdzie, jeśli go na sędzie
Wybiorę w naszej sprawie. Na niego przeniosłem
Wszechwładzę, dałem głos mu, stałem mu się posłem
Swobody i różności. Zabrawszy Adrasta
Na świadka mego słowa, pójdę na wiec miasta,
A gdy mnie lud wysłucha, młódź najlepszą zbiorę
I ruszę i, pod bronią stojący, w tę porę
Orędzie do Kreonta ślę, by wydał zwłoki.
Do Chóru
Odbierzcie te gałązki mej matce! Swe kroki
Niech zwróci w dom Ajgea! Sam ją, drogie ramię
Wspierając, zaprowadzę. Nieszczęścia to znamię,
Gdy dziecko swoim ojcom nie myśli się wzajem
Przysłużyć. Dań to przednia! To, co my dziś dajem
Rodzicom, odbierzemy z naszych dziatek dłoni!
(Wychodzi wraz z Aithrą).

CHÓR.

Bogate w stadniny koni
Argos, ojczyzno ty moja!
Słyszysz, czy słyszysz, jak książę
Szanuje bogi i ciebie
I wielki Pelasgów bróg?

*

Niech on i dalej pogoni,
Niż gdzie mych cierpień ostoja!
Niech z ziemią Inacha się zwiąże,
Gdy drogie zwłoki pogrzebie,
Niech kraj nasz spłaci mu dług!


∗                    ∗