Strona:PL Eurypidesa Tragedye Tom I.djvu/415

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przywiódł je spór,
Która piękniejszą się wyda
Z tych nieba cór.
Dla mnie stąd nastał dzień skonu,
Zaś dla Danaów ma urosnąć sława —
Wymaga tego ich zbrojna wyprawa
Do Ilionu,
Że mnie w ofierze.
Niewiasty! Słyszycie? —
Artemis bierze!
O śmierci! O życie!
O matko moja, o matko!
Jak gładko
Odbiega mnie ojciec mój!
Po cóż tak srodze, tak srodze
Stanęła mi w drodze
Owa nieszczęsna Helena?
Ach! Już na wieki odchodzę!
Bezbożny ojcze, stój!
Bezbożnie mnie gubi twój miecz!
Po co, za jaką cenę
Te statki spiżodzióbe
Do tej aulidzkiej przybiły przystani,
Tych łodzi sosnowych roje,
Wysłanych, by zburzyć Troję?!
Po co na moją zgubę
Zeus wichry zesłał tu wraże
U Eurypowych wybrzeży?
Wszak, gdy mu na tem zależy,
Mają swą rozkosz żeglarze,
Wichry im bowiem łagodzi
Pośród wzburzonej powodzi...