Achajów. Nie! Zagarnąć chciałeś złoto w domu.
A teraz — tak się mówi, jak wypada komu,
Gdy znajdzie się w nieszczęściu. Wam-ci jest wygodnie
Zabijać przyjacioły, my to między zbrodnie
Liczymy — my, Grekowie. Zwalniając cię z winy,
Czyż uszedłbym zarzutu? Żadnej ja godziny
Postąpić bym tak nie mógł. Na niepiękneś dzieło
Odważył się, więc znoś też zło, co ci dojęło!
O rety! Niewolnica zmogła mnie nikczemnie!
Ja — muszę pokutować dla lichszej odemnie!
Nie słusznie-ż, gdyś do takiej zbrodni był ochoczy?
O biedne moje dzieci! O biedne me oczy!
Ty cierpisz!.. Ja nie cierpię, pozbawiona dziecka?
Urągać śmiesz mi jeszcze, zbrodniarko zdradziecka?!
Nie miałażbym się cieszyć z pomsty dokonanej?
Nie długo to już potrwa, gdyż wód cię bałwany — —
Do granic ziem helleńskich poniosą na statku?
Zanurzą po twym z masztu wyżyny upadku...