Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przyciśnie, jeśli, wojsku nie stawiwszy czoła,
Nie zbawię cię, wie Tetys... Rzecz to niewesoła,
Rzecz straszna zejść do grobu... Rozważże te skutki!
IFIGENJA:
To jedno jeszcze powiem bez żadnej ogródki:
Dość rzezi, dość mężobójstw Tyndaryda wszczęła
Pięknością swego ciała... Więc się tego dzieła
Nie imaj, nie narażaj się na śmierć i dla mnie
Nie ściągaj jej na innych! Snać radzę niekłamnie!
Mnie pozwól, bym, gdy zdołam, Helladę zbawiła.
ACHILLES:
O duszo przewspaniała! Jeśli taka siła
Twej woli, ja sprzeciwiać chyba się nie mogę.
Szlachetnie umiesz myśleć i szlachetnąś drogę
Wybrała — bo dlaczego nie mam rzec ci prawdy?
Lecz swoich tych zamiarów możesz jeszcze zawdy
Żałować, przeto umysł twój niechże rozważy
Me słowa: ze zbrojnymi stanę u ołtarzy,
Nie, aby nie dopuścić do ofiary twojej,
Lecz aby jej zabronić i użyciem zbroi!
Skorzystasz może jeszcze z słów mych, gdy twe oczy
Miecz ujrzą ponad szyją, zanim krew cię zbroczy.
Przenigdy nie pozwolę, byś w swej nierozwadze
Ginęła! Więc co prędzej do świątyni radzę
I przyjścia twego czekam z wojskami mojemi!
(odchodzi)
IFIGENJA: Dlaczego zraszasz lice, matko, łzy cichemi?
KLITAJMESTRA:
Azali do żałości nie mam dziś przyczyny?
IFIGENJA:
Nie wzruszaj! Sfolguj jeszcze tej prośbie jedynej!
KLITAJMESTRA:
Mów, córko, wszak ode mnie nie doznasz odmowy!