Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Z drugiego nieszczęście zaś spływa!
Dlatego nie bądź mi krzywa,
Cudna Cyprydo, i drugi
Ów pocisk trzymaj od sługi
Swojej zdaleka! Niech do mnie
Ma przystęp li żądza, co skromnie
I z miarą używa rozkoszy,
Bezwstydna niech precz mi się płoszy!

*

Różne są ludzkie natury
I różny obyczaj, lecz zgóry
Mądrością zawsze i wszędzie
Prawdziwa zacność już będzie.
Zadatek cnoty już chowa
Nauka obyczajowa.
Mędrzec jest ten, kto w swej duszy
Poczucia wstydu nie głuszy,
Nagrodę też wielką bierze
Powinność, spełniona szczerze:
Niezwiędły tu wieniec sławy
Zyskuje wszelki człek prawy.
Zaszczytem jest gonić za cnotą;
Niewiasta to spełnia, z ochotą
Wstydliwą czcząc Afrodytę,
Zaś mąż, kiedy dobro zdobyte
Swojej ojczyzny pomnaża —
Skrzętnego przykład włodarza.

∗             ∗

Rosła wraz z tobą zagłada,
Kiedyś, Parysie, swe stada
Wypasał srebrzystowełne[1]
Pośród idajskich hal,
Gdy trzoda mleka pełne

  1. Str. 30, w. 28: kiedyś, Parysie, swe stada wypasał srebrzystowłose — według podania rodzice Parysa kazali go zabić po urodzeniu, gdyż wyrocznia głosiła, że przez niego zginie cały gród. Słudzy jednak zlitowali się nad dzieckiem i porzucili je na górze Idzie. Wychowali go pastuchowie i jako pastuch pasł on trzody na górze Idzie. Dopiero potem został rozpoznany jako syn królewski.