Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

MENELAOS:
Ambicja go pożera, to licho mu w głowie.
AGAMEMNON:
Dlatego, wierz mi, stanie śród argejskich ludzi
I wszystkich Kalchasową wyrocznią podjudzi,
Żem przyrzekł Artemidzie ofiarę, a potem
Złamałem dane słowo. Za sobą on lotem
Pociągnie Argejczyków i zmusi rozkazem,
Ażeby mnie i ciebie z moją córką razem
Zamordowali tutaj. Gdybym do Argosu
Chciał uciec, i tam swego nie uniknę losu:
Dopędzą nas i razem z murami cyklopów
W proch zetrą, a zaś ziemia będzie przez tych chłopów
Przezbrojnych zamieniona w żałobną pustynię.
Już taka jest ma dola! Ach, cóż ja uczynię,
Nieszczęsny, dzięki niebu w tej żyjącej grozie?!
To jedno, Menelaju, gdy będziesz w obozie
Niech o tem się nie dowie Klitajmestra, żona,
Dopóki moja córka, śmierci poświęcona,
Nie będzie w rękach Hadu. Chciałbym, biedny człowiek,
Jak najmniej wylać dzisiaj gorzkich łez z pod powiek...
Ty masz zapobiec temu. (do Chóru) A wam zasię wara!
O wszystkiem tem niech język twój milczeć się stara!
CHÓR: Szczęśliwy człowiek, co w mierze
Do twej rozkoszy się bierze,
O Afrodyto ma święta;
Co o tem zawsze pamięta,
Że rozpasanie złej chuci
Spokój mu z serca wyrzuci!
Albowiem chciały tak losy,
Że Eros[1], ten bóg złotowłosy,
Dwóch łuków naciąga cięciwy:
Z jednego nam żywot szczęśliwy,

  1. Str. 29, w. 29: Eros — syn Afrodyty, bóg miłości.