Strona:PL Eurypides - Ifigenja w Aulidzie.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

STARZEC: Że jestem bez zarzutu, zarzut twój dowodzi!
MENELAOS:
Wyć będziesz, postępując tak, jak się nie godzi.
STARZEC: Otwierać tego listu tobie nie wypada.
MENELAOS:
A tobie go zanosić — Greków w nim zagłada!
STARZEC:
Zwróć list mi, a z innymi spieraj sie w tei sprawie!
MENELAOS:
Ja listu ci nie zwrócę!
STARZEC:A ja nie zostawię!
MENELAOS:
Tą laską krwi ci trochę upuszczę z twej głowy!
STARZEC: Zaszczytnie, gdy dla pana sługa paść gotowy.
MENELAOS:
Dajże go! Jak na sługę język masz za długi!
STARZEC:
O panie! Chcą mnie skrzywdzić! Z rąk twojego sługi
Chcą pismo twoje wyrwać! Hej! Agamemnonie,
Ja tu przeciw bezprawiu jawnemu się bronię!
(z namiotu wychodzi AGAMEMNON)
AGAMEMNON:
Co za zgiełk to u mych progów ?! Niepokoić mnie tym krzykiem!
MENELAOS:
Mnie pierwszeństwo się należy przed sługusów twych językiem!
AGAMEMNON:
Poco wleczesz go za sobą? Poco ta się kłótnia toczy?
MENELAOS:
Zanim zacznę mówić z tobą, wprzód mi, bracie, spojrzyj w oczy!