Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jednak nie liczyły się z niebezpieczeństwem, czuły się bowiem tak swobodne wśród skał nad strumieniem, że stały się nawet za śmiałe, lekceważyły tego niezgrabnego nieprzyjaciela.
Pewnego jednak dnia, gdy wszystko troje: Domino, szczupła jego siostra i mały braciszek — taczali się po zielonej łące, poszuknjąc porzucanych przez ojca kęsków, pstry pies wyskoczył na nie znienacka. Nagłe jego szczekanie przeraziło ich okropnie. Rozpierzchły się przerażone, ale najmłodszy nie był dość zwinny i znalazł się w wielkiej paszczy psa, który w okamgnieniu zgniótł silnemi swemi szczękami wątłe ciało lisiątka i popędził z niem do domu, gdzie u nóg pana swego złożył zdobycz, oczekując potem cierpliwie na zasłużoną pochwałę.
Zmartwienie przychodzi zwykle w parze. Oto następnego dnia. gdy ojciec lis wracał do domu ze świeżo upolowaną kaczką, napadła go zgraja psów w sposób zupełnie mu nowy. Skierował się w uliczkę ogrodzoną wysokim płotem, ale nie mógł wdrapać się na niego z kaczką w pysku i wypuścił ją, psy jednak popędziły za nim dalej. Jakaż to była gonitwa! po ulicach, ścieżkach, dziedzińcach, — aż wreszcie nadszedł śmiertelny koniec.
Ale rodzina lisia wiedziała tyle tylko, że ojciec wyszedłszy z domu na polowanie więcej nie wrócił, a żałoba ich chociaż prawdziwa, była krótkotrwała i nie miała tej cechy, jaka bywa, gdy się patrzy na tragiczny koniec kogoś ukochanego. Odtąd żyła matka sama ze swem dwoj-