Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ludzie nie poruszali się, więc Gryzli głucho mruknąwszy, opuścił się na wszystkie cztery łapy i powędrował w swoją stronę.
Tego samego roku późną jesienią, Uab spotkał czerwononosego niedźwiedzia czarnego. Jakżeż ten się przeraził! Bo co prawda Gryzli mógłby mu zmiażdżyć głowę jednem uderzeniem łapy! Ale czarny wdrapał się w okamgnieniu na drzewo i mrucząc patrzał na napastnika, który stanąwszy na tylnich łapach darł swemi wielkiemi pazurami korę z drzewa i dosięgał nosem wysokości dziewięciu stóp po nad ziemię.
Widok czarnego niedźwiedzia w zbudził w Uabie wspomnienia lasu cedrowego, obfitego w pożywienie. Pozostawił więc przerażonego przeciwnika skulonego na najwyższych gałęziach drzewa i podążył znaną sobie drogą do boru cedrowego, a okrążywszy Groźną górę znalazł się wkrótce wśród jagód i mrówek — dobrych znajomych z czasów dzieciństwa.
Zapomniał jakim to rajem był bór cedrowy: pełen pożywienia, bez górników kopiących ziemię, bez myśliwych z ich bronią, bez moskitów i much, które go tak przez całe lato trapiły, ale pełen słonecznych wyrębów, a obok tego bezpiecznych kryjówek i skał, zasłaniających od wiatrów zimowych. Nadto nie było tam żadnych innych Gryzli, a Baribali (czarnych) nie było się co obawiać.
Uab był bardzo zadowolonym. Przedewszystkiem utarzał z rozkoszą swe wielkie cielsko w ja-