Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

te potężne rogi, stawiali bajeczną cenę za życie, które je stworzyło.
Scotty, wiecznie będąc w nędzy, podniecony był jeszcze bardziej możliwością zdobycia tak wielkiej sumy pieniędzy, wymyślał coraz to nowe sposoby walki przeciw baranowi. Znowu przez kilka dni obszukiwał góry, wziąwszy do pomocy innego myśliwego, ale obydwaj, pomimo starań i wysiłków, barana nie ujrzeli, tak że towarzysz znudzony wrócił do siebie, by w inny bardziej pewny sposób zdobyć pieniądze. Scotty zaś zabrał się do przygotowań na długie, nieprzerwane polowanie. Jego ponure oczy miały w sobie coś tak stanowczego, że można było napewno przypuszczać zwycięstwo. Fuzja, kołdra, fajka, zapałki, tabaka, garnek, kawałek pieczonego mięsa i kilka funtów czekolady — stanowiły cały jego rynsztunek. Następnego dnia udał się z tem wszystkiem na miejsce, gdzie pozostawił ślady Rogacza. Szedł za niemi po śniegu, odszukując skrzętnie z pomiędzy śladów innych owiec. Czasem napotykał miejsca legowiska owiec, ale pomimo że wciąż śledził lornetką, nigdzie nie mógł dojrzeć samych zwierząt.
Przenocował obok śladów barana, na drugi dzień postępował za niemi i po kilkogodzinnem chodzeniu doszedł do miejsca, gdzie napewno Rogacz musiał się zatrzymać, zapewne więc zauważył myśliwego i poznał, że jest prześladowany. Stąd ślady szły daleko, aż do obszernego pastwiska.