Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nym, wielkim zwierzem, nie ustępującym w niczem Rogaczowi, chyba tylko mniejszemi rogami, a drugi, był to Krętorożek! Przybysz sapnął wyzywająco i zbliżywszy się, wierzgnął nogami, jakby chciał powiedzieć: „Jestem lepszy od ciebie i musisz mi ustąpić.”
Oczy Rogacza zabłysły ogniami. Potężny jego kark skurczył się, podrzucił brodą do góry i na dół, potrząsnął rogami, położył uszy w tył i skoczył na przeciwnika.
Rozległ się trzask zetkniętych rogów, walka rozpoczęła się: przybysz, stojąc wyżej, miał na razie przewagę, ale po chwili oba barany cofnęły się, zmierzyły rozwścieczonemi oczami odległość i stanąwszy mocno na zrębach skalnych, natarły na siebie gwałtownie, aż posypały się odłamki rogów. Wszakże obaj byli w kwiecie wieku i pełni sił!
Tym razem zwycięstwo przechylało się na stronę Rogacza. Stało się to już pewnem przy drugiem uderzeniu. W chwili bowiem gdy się odwrócił, zaczepił się jego lewy róg o prawy przeciwnika, tak, że pomimo silnego uderzenia w bok, nie stracił równowagi; był to jego rzeczywisty ratunek, gdyż żaden baran nie ma tyle siły odpornej w tylnej części ciała, aby znieść gwałtowną napaść. W ten zaś sposób, Rogacz, zaczepiony rogami, odzyskał szybko przytomność i stanął na nogach właśnie w chwili, gdy wróg jego wstrząśnięty własnym atakiem, stracił równowagę i padł z brzegu skały w przepaść. W kilka chwil potem odgłos spadającego ciała