Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wlokąc się i jęcząc z bólu, ledwie dotarł do lasu, gdzie znikł w gęstwinie.


∗             ∗

Nową stację pocztową nazwał pułkownik „Cztery niedźwiedzie“ — a całe to zdarzenie było jego ulubionem opowiadaniem aż do końca życia.


∗             ∗

Tymczasem w wielkim gęstym lesie chodził mały Gryzli sam, wlokąc zranioną nogę i piszcząc żałośnie. Co chwila zatrzymywał się i rozglądał jakby wyczekiwał nadejścia swej drogiej matki...
— Mamo, mamo, gdzież ty jesteś?! — zdawało się brzmieć w jego smutnem, tęsknem mruczeniu. Było mu zimno i był głodny, a przytem tak go bolała noga! Ale napróżno biedak czekał, a odwagi powrócić na miejsce swego nieszczęścia nie miał. Znalazł wreszcie jakąś dobrą sosnę, wdrapał się na nią i przytulił do gałęzi.
Wtem poczuł jakiś dziwny zapach zwierzęcy i usłyszał tupot nieznanych zwierząt — ciekawy co to być mogło, siedział cichutko i czekał...

Po chwili zjawiło się obok drzewa stado rączych zwierząt z długiemi szyjami i rogami. Nie widział on jeszcze nigdy takich zwierząt, ale matka opowiadała mu o istnieniu istot zwanych jeleniam i lub łosiami — to pewnie były jedne z nich. Nie zląkł się tej gromady, lecz spuścił głowę i przyglądał się, jak te wielkie rogate zwierzęta skubały trawę.