Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

okalającą wyrąb w lesie. Spojrzał ciekawie przez płot: stado owiec biegało tu jak szalone, a za niemi leciał wielki ciężki pies i schwycił jednę z nich. Na ziemi leżały dwie czy trzy owce martwe, a w czasie gdy Domino patrzał, zła bestja ciągnęła nową. Pies złapał owcę za gardło, powalił i rozdzierał póty, aż wytrysnęła ciepła krew. Potem brał drugą i trzecią. Nie zgroza, ale ciekawość i zdumienie przykuły Domina do miejsca.
Hekla, bo ona to była, zabierała się właśnie do nowego okrutnego ataku, gdy rozległ się wystrzał ze strzelby i kula uderzyła o płaską skałę, tuż nad głową mordercy.
Kto powiedziałby, że pies niema sumienia?
Kto śmiałby opowiadać, że dokonał on zbrodni?
Krwawy tchórz wiedział dobrze, co robić: uciekł czem prędzej skrycie i schronił się, niewidziany przez nikogo, a pan jego nigdy nie usłyszał, że jest obciążony taką zbrodnią.
Domino uciekł także po przez pola, ale został dostrzeżony. Pasterz nadszedł i zobaczył dwanaście owiec nieżywych na ziemi, dostrzegł uciekającego lisa, ale nie dojrzał śladów psa, bo przelęknione stado roztratowało je kopytami.
Okolicznościowe świadectwo było oczywiste. Wiele owiec zginęło tej wiosny, pasterz więc przysięgając lisom śmiertelną zemstę, ułożył sobie plan działania.
Naprzód wyszukał sobie wspólników, którym też poginęło wiele owiec w marcu, a chociaż byli tacy, którzy utrzymywali, że widzieli szero-