Strona:PL Ernest Thompson Seton - Opowiadania z życia zwierząt.pdf/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

łe bezradne istotki i gdyby kto mógł zobaczyć tę całą gromadkę, miałby widok wymarzony.
Nic dziwnego, że wzbudzały one w rodzicach swych nieprzepartą chęć położenia się przy nich, popieszczenia się i przytulenia do ich miękkich ciałek, tak jak to robią rodzice człowieczy.
Zaczęły się teraz powtarzać sceny z dziecięcych czasów Domina. Te same figle, te same skoki i zabawy.
Z każdym dniem lisiątka stawały się większe i smuklejsze, podobne coraz bardziej do lisów, a czułość rodziców dosięgła szczytu.
Były to dni radości i uciechy. Były to małe radości spokojnych niebios i lekkich wietrzyków, wielkie radości życia i mocy, gwałtowne radości myśliwego, gdy zwierzyna jest obfita i dościga jej w tryumfie, wreszcie radości tego, kogo się kocha.
To były radości Domina i jego żony.
Radość jednak rzadko bywa niczem niezamąconą, zdaje się, że jest to koniecznem prawem, że podczas radosnej uczty przesuwa się od czasu do czasu cień śmierci lub nieszczęścia, i szczęśliwy ten, obok którego tylko się przesunął.