Wstąpiłem w świat zaklęty cudów i ogromu —
Wąwozy jak miast ruin kręcą się ulice
Górą masy piramid — przy których karlice
Tumy ziemi i gniazda człowieczego domu…
Środkiem pędzi Dunajec w pianach, rozhukany
Z brył na bryły się targa, wściekły i szalony,
A nad nim się z olbrzymów zwiesza świat złożony
W dwie arcydzieł, natury niebotyczne ściany!...
Tu, gdy duch twój znużony po zapasach świata,
Siądź, i dumaj w milczeniu chwile i godziny,
Tubyś chwilą przemarzył godzinami — lata,
I wstał siwy, choć siadłeś młody w zachwyceniu!
Tak drze się życie nasze przez głazów szczeliny,
Aż się stwórca odnowi — w stęsknionem stworzeniu!...
Zrazu łąka falista jak morskie przestrzenie
Po jej kwiatach pod Upłaz[1] pędzą chyże fale,
Jaszczurzy się powierzchnia w przejrzystym krysztale,
Słońce zmienia w klejnoty podwodne kamienie!
O dolino anielska! najcudniejsza w świecie!
Kiedy okiem po tobie błądzi pielgrzym ziemi,
Ty mu kraje odtwarzasz obrazy rajskiemi,
Jakich już nienapotyka w tym świata szkielecie!...
Dalej idąc wstępuje w ciaśniejsze przestworza
Skał — co jako posady całych światów stoją,
To jak tumy z wieżami, to zamki co stroją
Korony baszt swych wieńce lasów, co z nad łoża
Muzyki fal Dunaja, szum swój łączą społem
Jak szatan co swe głosy chce łączyć z aniołem!
O mówcie mi wy skały, wy zamczyska stare,
Szumem wichrów i chórem rozgrzmianych piorunów.
- ↑ Upłaz — jedna z najpierwszych skał rozpoczynających kościeliska.