Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Jak myśl żeglarza tęskna i ponura,
Co próżno patrzy za swych wspomnień lądem!..
Kraino Alpów!. Wśród śniegów zawiei
Skał twoich smutne i milczące szczyty
Jak kraj mój patrzą nie biosów błękity
Okiem półwątpień, okiem półnadziei,
Pytając nieba, czy prędko na ziemi
Z pod lawin wiosna w górach zazieleni,
Zajęczy zdrojów falmi rozmarzlemi?..
Już niedaleko z powrotem skowronki
Wiosna zamyka białą paszczę śniegów
I pierwsze fijołki z pod urwisk a brzegów
Wyjrzały – róże alpejskie – i dzwonki –
W tem z skrzydeł chmury spadły śniegi nowe
I znowu w Alpach milczenie grobowe!..
Kręte wąwozy zasypane śniegiem,
A po nad niemi schylone gór szczyty
Jedne nad drugie pną się schodów biegiem
Wyżej!.. aż w niebios odziane błękity
Piramidalne skronie zaostrzyły,
Jakby piorunów korony tęskniły...
Dziś pośród śniegów tylko kij pielgrzyma
Brodzi – i znika w ślad zawianej drogi,
Tylko Gazella żywemi oczyma
Błysnąwszy w koło, nim wietrznemi nogi
Poleci dalej, z pod śniegów zielny
Skubie mech skalny – i trawkę wiosenną,
Chwyci powietrza w nozdrza – i z skał proga
Nad pian otchłanie – sadzi wichronoga!...
Lub ptasze z pieśnią cichą, napół senną,
Gdy przelatując mimo Alpów skroni
Ze szczytu skrzydłem strąci bryłkę śniegu
Ona w dół lecąc rośnie w swej pogoni –
I pędzi z grzmotem… aż w cichej ustroni
Zasypie szczęsnych pasterzy dolinę!
Mieszkańcy Alpów! Wy znacie lawinę –
Tak w pośród pnących się szczytów szeregu
Po nad skał czoła i nad wszystkie góry