Ludzie mówią, że mi święta,
Dola jasny wije wianek
Oj! wianek na kurhanek,
Wianek na kurhanek!
Gdy za duszę mą zadzwonią
A ludzie do stypy siędą,
Śmierci mej się dziwić będą,
Lecz niech ni łzy nieuronią!
Ni łzy nieuronią!...
Tylko jeden tam
Żebrak smutny, sam,
Z lirą stanie
Przy kurhanie
I łzę będzie miał –
I łzę będzie miał!...
Wśród wąwozu kwiatek drżał
Zgięty kroplą rosy,
Nad nim dziewczę w pośród skał
Niosło wzrok w niebiosy,
Łzą, łzą, niemą wpośród skał
Łzą cichą w niebiolsy!...
I na kwiatka upadła lica
Przy rosie, jej łza
Zadrżał kwiatek – i dziewica!
Ze skał spadła mgła – –
A w wąwozie głos jej wiał
Pnać się echem w skały z skał
Jak bluszczów winnica…
Kropla z kroplą tęsknie drży,
A ja schnę w tęsknocie!
Łza mą rosę – nic prócz łzy
Los niedał sierocie…