Strona:PL Ernest Buława - Poezye studenta tom III.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chwały najwyższej, na jej grobów światy…
I stał Tolmidas wódz z pod Heronnei
I wielki Agis z swemi rycerzami
Ducha Likurgów syn godny, nadzieji
Głosem wołali za Argonautami,
I stał Perikles ze swemi synami,
Jak chluba wieków boleścią tam blady
I synów wieńczył takiemi kwiatami,
Jako ich niegdyś na morowym stosie
Śpiących, wygnaniec, stroił w białe kwiaty,
I gdy tonęli w płomieniach, on w głosie
Zamarłym skargę uniósł w inne światy!...
Dotąd pamięta – jako ramionami
Spleceni, śpiąc – zniknęli z płomieniami!...
A on ich prochy w urnę marmurową
Wziął – i przy sercu tulił – dobę całą,
Aż od marmuru serce skamieniało
A on pożegnał ziemię narodową!...
Cześć tobie męża cieniu! tak Hellady
Prochy dziś niesiesz, ludu nędzą blady
Na sąd je niesiesz; gdy siądzie Przedwieczny,
Ty je wysypiesz z urny – w blask słoneczny! ...
Dalej Aspazya – szła za Periklesem,
Cicha – z milczącym szła Alkibiadesem
Oboje widno za ziemią stęsknieni –
O! waszych dni już – niema na tej ziemi –
Wolicie błądzić w bezgranic obszarze,
A unużeni, pić w Letejskiej czarze!...
Menander w dali z Aristofanesem
Szedł – i obadwaj byli bardzo smutni –
Mówiąc: w truciznę byliśmy rozrzutni,
Bośmy ratować chcieli świat, co z Sokratesem
Tu naszem szczęściem zatrząsł i bogami,
I naszych świątyń, pękał kolumnami –
Lepiej nam było o mędrcy! roztropnie
Mędrcy, tu bez was!... przeklęci! niż z wami!
To mówiąc poszli, śmiejąc się – okropnie!...