Przejdź do zawartości

Strona:PL Eminescu - Wybór poezji i poematów.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ULICZKA

W tejsamej, małej uliczce
księżyc do okien puka —
— lecz ciebie przez ramy i szyby
napróżno wzrok mój szuka.

Jeszcze tesame drzewa
mają się kwieciem stokrotnie —
— lecz dawne, przelotne godziny
minęły bezpowrotnie.

Inne myśli tobą rządzą,
odmienione oczy twoje —
—- dziś samotną idę drogą,
którą szliśmy wraz, we dwoje.

Jakże zwiewnym ongi krokiem
przyszłaś ku mnie pocichutku —
— czarem twoim zakwitały
rozwonione bzy w ogródku.

Na mej piersi cię tuliłem,
świat był jednem cudnem śnieniem —
mówiliśmy sobie wszystko
niemą mową serc — milczeniem.

Czasem słowo lub pytanie
całowanie przegrodziło —
— coś się tam na świecie działo,
lecz cóż nas to obchodziło — ? —