Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Westalka.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Gigea (wchodzi i w pół chwiejącym się, w pół skradającym krokiem prześlizguje się pod ścianą świątyni).

Co się tu dzieje! Co się dzieje! Turkawka uleciała, a Kornelia za nią na plac Łotrów poszła! Ja wszystko wiem, ale nie głupiam przeciw sobie samej gębę otwierać. I tak mi się spać chce! (poziewa). Winko za sestercye clarissimusa smaczne było; po niem to tak mi się spać chce! (przysiada pod kolumną). No, i nie głupstwoż to, iść na takie męki za cudze winy? Wierutne głupstwo! Są ludzie, którzy takie rzeczy boskiemi czynami nazywają. Boginią tedy jest ta, którą teraz chłoszczą na placu Łotrów. No, i nie śmiać się tu na świecie? che, che, che! Boginię chłoszczą na placu Łotrów! (poziewa). Spać mi się chce, a pod tą kolumną taki mrok i chłód! (opiera łokieć o ziemię, a głowę na dłoni). Kiedy podobało się jej bogów małpować, ma, czego chciała, a ja będę spać! Co komu wypada! co kto może! Wielkim małpowanie bogów, małym spanie, a wszystko dobrze, bo wszystkim wesoło... che, che, che... Wszystkim wesoło! (usypia).