— Cuda dzieją się na świecie! Umarli chyba powstaną z grobów i nowonarodzone dzieci przemówią! nasz biedny hr. Cezary przerabia się w lwa! Trzeba będzie opowiedzieć to zaraz pani hrabinie!
Cezary tymczasem pozostawszy samotnym, przechadzać się zaczął ze skrzyżowanemi na piersi ramionami po dość obszernym swym salonie. Krok jego powolny był bardzo i jednostajny, brwi zsunięte, czy utkwione w ziemię świeciły ostrym, gorączkowym blaskiem. Taburet jakiś wysunięty zbytecznie na środek pokoju, zatamował mu drogę. Popchnął go stopą tak gwałtownie, że usunięty aż pod przeciwległą ścianę, ze stukiem upadł na posadzkę. Możnaby rzec, że w cichym tym i tak łagodnym zwykle młodym człowieku, wrzały teraz odmęty całe gorzkich, płomienistych gniewów. Możnaby rzec że wszystko, co kiedykolwiek w życiu swem przemyślał on w nieprzeniknionej skrytości ducha i przecierpiał bezwiednie może, wszystkie tęsknoty, gorycze i upokorzenia, które kiedykolwiek przenosił w pokorze i milczeniu, obudziły się teraz pod dotknięciem ostatniego, strasznego dlań ciosu i zawrzały w piersi jego tysiącem chaotycznych acz wrzących
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/605
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.