Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/462

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak... zapewne! Ten nasz kochany, biedny Cezary, mówi zwykle tak mało i jest tak lękliwym, tak łagodnym... tsllement craintif... docile... mais, enfin... jakżeście z sobą mówili... jakże się znalazł?..
— Nie znalazł się zupełnie, zwolna i niedbale wymówił hr. Światosław, bom go wcale nie wzywał do siebie i nawet, jeżeli zechce przyjść do mnie, nie przyjmę go przez dni kilka...
— Comment? ze zdumieniem zapytał młodszy hrabia, wszakże, comte, przyrzekłeś nam solennie...
— Co przyrzekłem tego dotrzymam. Ale nie lubię utrudzać się daremnie. Tym razem zaś jestem pewny, że pani hrabina z pomocą labego i Mścisława, powstrzymają dostatecznie romantyczne zapędy Cezarego, a gdyby się to im nie udało, co zresztą jest prawie niepodobnem, eh bien! wtedy już ja będę w rezerwie...
— Dyplomatycznie! bardzo dyplomatycznie! spróbował uśmiechnąć się hr. August, ale uśmiech zamarł szybko na strapionem jego licu, a myśląc widocznie wcale o czem innem, dodał machinalnie prawie: