Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/440

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zaimprowizowaaemu narzeczonemu i z serdecznemi wyrazami na ustach wyciągnęli doń szeroko roztwarte swe dłonie. Oddając braciom narzeczonej swej uściski za uściski, po tysiąc razy całując ręce p. Żuliety i przelotne acz ogniste spojrzenia rzucając na narzeczoną, która pobladła nagle i spoważniała dziwnie, Cezary wyglądał tak rozpromienionym radością, ufnym, kochającym tu wszystkich, a nawet śmiałym i pewnym siebie, że jak to mówią, nie poznałaby go w tej chwili rodzona matka, co zresztą tem prawdziwszem było w tym razie, że matka młodego hrabiego najmniej z pomiędzy wszystkich na świecie ludzi znając swego syna, najtrudniej też, w chwili tej szczęścia i wezbrania uczuć jego, poznaćby go mogła!
Do Pompalina Cezary wrócił późno po północy, a pierwszą rzeczą która uderzyła w oczy nie śpiącego jeszcze Pawełka, był zdobiący rękę jego piękny pierścień z szafirem.
— O! z wyrazem istotnego przestrachu zawołał Pawełek, zaręczynowy pierścień! a więc oświadczyłeś się już, Cezary!
Nie mógł mówić dłużej, bo młody hrabia dusił go formalnie w uścisku.