Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

również wielkiej hardości duszy. Wszystko co zdołał wymódz na sobie, było to pocałowanie ręki jenerałowej, czyli raczej muśnięcie ręki tej bujnemi, szostkiemi wąsami, poczem wyjątkowy mąż ten, z wyjątkowo wśród wszystkich tych promieniejących twarzy schmurzonem czołem, oddalił się od kanapy tak szerokiemi krokami, jakby pragnął w tej chwili posiadać na nogach swych owe bajeczne siedmiomilowe buty i usiadł na ostatnim z rzędu fotelu, odgraniczonym od jenerałowej dziesięcioma, a od ostatniego z brzegu Tutunfowicza, pięcioma fotelami.
Na szczęście, pani jenerałowa nie miała czasu dostrzedz, a pani Sylwia skarcić spojrzeniem buntowniczego znalezienia się tego samotnego jak dotąd, członka opozycyi, otworzyły się albowiem drzwi i do salonu weszła pani Romania Trzewikowska, córka również pani Żulietty (druga z owych brzydkich) w podobnem jak siostra jej otoczeniu, liczniejszem tylko, bo oprócz męża, który ją prowadził i pięcioletniego synka, którego prowadziła za rękę, miała ona ze sobą ośmioletnią córeczkę, w białej, leciuchnej, mocno wygorsowanej sukience, cudnie piękne dziecko, a portret żyjący „najdroższej Babci“ jak wyraziła