Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

go nie wierzy. Nie powinnaś przecież wątpić o mojem sercu?
Leokadya podniosła znowu mętne swe, chłodne spojrzenie na brata i zapytała:
— Dla czego?
— Dla czego! wybuchnął Pawełek, dla tego przecież że powinnaś wiedzieć, iż mam serce!
— Zkądże mam o tem wiedzieć?
— Mogłabyś uwierzyć mi, gdy ci to mówię! wpół gniewnie wpół z bólem odparł Pawełek.
— Wszyscy mówią że mają serce. Jest to pretensya najogólniejsza pomiędzy ludźmi i najmniej ze wszystkich uzasadniona.
— O mój Boże! co się też stało z tobą, Leosiu! Jesteś zimną jak lód a gorzką jak piołun!
— Czy znajdujesz, że żyjąc tu od lat ośmiu, mogłam zachować czułość gołębią i słodycz miodową?
— Prawda! nie jesteś szczęśliwą, ale... toć i ja przecież nie na różach spoczywam... chleb łaskawy jem... męzczyzną jestem i niczem jestem, a jednak...
— Żyjesz wśród szerokiego świata... a ja... tu!..
Odjęła rękę od krosien i suchym, acz szerokim gestem wskazała na martwo za oknami leżący