Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szemi choćby wyrokami Opatrzności... ale... cóż dziwnego jeśli pragnę, aby syn mój stanął w świecie wyżej... chlubniej niż stać w nim danem było ojcu jego i... mnie...
— Oh! chère maman! jakkolwiek małżeństwo z ojcem moim poniżyło cię w oczach świata, własnemi cnotami swemi podnieść się zdołałaś na najwyższy szczebel jego szacunku.
— Urodzenie moje dopomogło mi do tego... podnosząc głowę i niezdając się zwracać uwagi na brzmiącą w głosie syna, urazy pełną gorycz, wyrzekła hrabina. Śmiało powiedzieć mogę, że tylko ożenienie się hr. Jarosława zemną, a także wysoki takt towarzyski i doskonałe savoir-vivre hr. Światosława, otworzyły rodzinie Pompalińskich koło najpiękniejszego towarzystwa i postawiło ją... mniej więcej... na równi ze starożytnemi rodzinami kraju... koło to bardzo ścieśnione i w sobie zamknięte mon cher! n’y entre pas qui veut.
— Mais puisque, z łaski twojej, chère maman, nous y sommes entreés déja, z jakiegoż powodu miałbym składać się en holocauste na ołtarzu najbrzydszej, najwstrętniejszej kobiety jaka istnieje pod słońcem?