Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o tém, i Bóg tylko jeden widział, com ucierpiała z powodu twardości i nieugiętości jéj charakteru. Nie godzi się źle mówić o umarłych, ale... Niech Bóg świéci nad jéj duszą! nieboszczka miała charakter bardzo twardy i nieugięty, i tylko poczucie obowiązku mogło mnie skłonić do przebywania w jéj domu. Wierzcie mi, że poczucie obowiązku... nic więcéj... robiłam z siebie najcięższą, ach! Bóg tylko wié, jak ciężką ofiarę... Ale najwięcéj boleję nad tém, że utraciłam wasze serca, kochane kuzynki. Spodziewam się jednak, że nie będziecie zawzięte... Jesteście chrześcijankami i nie powinnyście być zawzięte... Pozostańcie parę dni w moim domu, kochane kuzynki... Pamiętajcie o węzłach blizkiego pokrewieństwa, jakie nas łączą... uważajcie mnie za najżarliwszą waszę przyjaciółkę, gotową zawsze do usług waszych...
Pani Rudolfowa ściskała obie ręce mojéj matki, patrzyła w jéj twarz swemi okrągłemi oczyma, i w dowód najżywszéj czułości, ukazywała nam obudwom wszystkie swoje białe zęby.
Nie pamiętam dobrze, co odpowiedziała jéj matka, ale wiem, że odpowiedź była krótka i sucha, i że przez okno widać było zajeżdżający dla nas powóz pocztowy.
Obejrzałam się wkoło, szukając oczyma dwóch osób, z któremi pożegnać się chciałam, ale salon był prawie pusty, a na przeciwległym jego końcu stał