Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ment; a potém wróciła, niosąc w ręku bilecik, w którym Michał oznajmił żonie, że na kilka dni wyjeżdża na wieś, a sprawy, powołujące go tam, są tak pilne i niecierpiące zwłoki, że widzi się zmuszonym odjechać bez pożegnania.
— Pan odjechał w parę godzin po północy — dodała sługa.
Wyrazy listu były uprzejme, ale nie czułe, przy końcu pan Michał całował ręce Zeni, ale nie podpisał się jéj mężem, tylko szczerym i wiernym przyjacielem. Zenia położyła list ten przed sobą na stole, załamała ręce i siedziała, wpatrując się w pismo męża bez ruchu, strasznie blada, tylko usta jéj drżały chwilami, a z oczu od czasu do czasu spływały łzy i padały na papier. Cały dzień przepędziłam przy niéj, usiłując z całéj mocy pocieszyć ją i wzmocnić na duchu. Lecz wstrząśnienie, jakiemu uległa, było zbyt silne, aby do reszty nie zachwiało jéj organizmu, i tak już zmęczonego i rozstrojonego. Nad wieczór dostała dreszczów, bólu głowy i położyła się do łóżka. Posłałam do mojéj matki z oznajmieniem, że tego dnia nie wrócę do domu, i do Emilki, aby coprędzéj przybywała. Około północy choroba Zeni przybrała tak zastraszający charakter, że u łoża jéj stało dwóch lekarzy, a ja wysłałam do Michała sztafetę z oznajmieniem o nagłém zasłabnięciu jego żony.
Przyjechał nazajutrz, blady i drżący, i stanął nad