Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a zarazem zaprzestać codziennego uczęszczania do domu Zeni.
Pewnego ranka weszłam, jak zwykle, bocznemi wschodami do gabinetu, w którym przy okrągłym stole siedziały już moje panienki, czytając, pisząc i oczekując na mnie.
Zdjęłam okrycie, kapelusz i miałam wraz z niemi zasiąść do codziennych prac naszych, gdy otworzyły się z trzaskiem drzwi i wpadła przez nie panna służąca Zeni, ze wszelkiemi oznakami pomieszania i przestrachu na twarzy.
— Panienko! — zawołała, zwracając się do mnie — pani nasza dostała okropnego nerwowego ataku, i woła na gwałt, że chce się widziéć z panienką!
Naturalnie pobiegłam natychmiast do sypialni Zeni. Tylko co znać zerwała się z pościeli, bo leżała na kozetce, owinięta tylko fałdzistym penioarem i z rozrzuconemi włosami. Gdy ujrzała mnie wchodzącą, wybuchnęła głośnym, spazmatycznym śmiechem i płaczem, śród którego nie była zdolną ani jednego przemówić słowa. Domyślając się, że coś nadzwyczajnego wydarzyć się musiało, usunęłam służącą i sama trzeźwić ją zaczęłam, a gdy oblewałam jéj twarz rzeźwiącemi płynami i, klęcząc przy niéj, starałam się rozgrzać ręce jéj, zimne jak lód, pomimo, że twarz miała rozpaloną od łez i gorączki, spostrzegłam, że w dłoni zaciśniętéj konwulsyjnie trzymała zmięty i w kilku miejscach podarty papier.