Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/095

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powierzchnia gładka i jednostajna świeci spokojną szybą, tak dziś, jak wczoraj, i jutro jeszcze tak samo świecić będzie, aż chyba piorun zamąci ją gwałtowny, albo skwar słoneczny potokiem złotych iskier osypie.
Upływały tygodnie i miesiące, zmieniały się pory roku, a życie moje zewnętrzne nie miało dziejów, było ono tablicą, na któréj długim szeregiem zapisywały się dnie jednostajne, a co najwięcéj dzieje tych, których kochałam.
Jedyną ważną zmianą, jaka zaszła w położeniu mojém, było to, że wkrótce po przybyciu Zeni otrzymałam stosowne do moralnych moich dążności i potrzeb pole do pracy. Jednocześnie prawie z Zenią przybyła do W. blizka krewna pana Michała, kobieta wysoko oświecona, bogata, i przywiozła z sobą dwie córki dla ukończenia wychowania, dla których poszukiwała stosownie uzdolnionéj nauczycielki. Zenia pochwyciła wnet tę sposobność stania mi się użyteczną, pośredniczyła między mną a krewną swego męża, i po kilku rozmowach z matką dwóch podrastających panienek, dalszy kierunek ich umysłów został mi powierzony. Osiągnęłam więc nareszcie to, czego pragnęłam i o co dotąd starałam się bezskutecznie. Doprowadzając do końca rozumnie rozpoczętą edukacyą nowych moich uczennic, nie z samą już gramatyką Chapsala i fortepianem miałam miéć do czynienia. Matka ich pragnęła, aby jéj córki otrzy-