Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol IV.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ogień na kominku i zawsze gotowy posiłek. Potém zasiadała razem z nami z pończoszką lub szyciem w ręku, uczestniczyła w naszych czytaniach, a często wieczorami, składając robotę na kolanach, wysnuwała z przeszłości swojéj i tego, co ją za młodych lat otaczało, te różne opowieści, któremi tak mnie zachwycała w dzieciństwie, a które w jéj ustach nabierały pełnéj wdzięku prostoty i poezyi.
Emilka zjednoczyła się ze mną zupełnie uczuciem, pojęciem życia i dążnościami. Był to blady i cichy, ale ciepły i łagodny promyk naszego domu. Zawsze gotowa do oddania wszelkiéj przysługi, zawsze zadowolona z tego, co ją otaczało, rada wszystko we wszystkich uwielbiać i kochać, rada tulić się do każdéj piersi, która ją przygarnąć do siebie chciała, przynosiła w ofierze matce mojéj najczulsze starania i głęboki szacunek, mnie — wierną, pojętną, do najwyższéj tkliwości posuniętą przyjaźń. Nie posiadała się także z radości, że piérwszy raz, odkąd w świat wyszła jako dorosła panna, przestała się nudzić. Z wyborem pracy, jakiéj się oddać miała, nie szło jéj z razu dobrze. Zaczynała haftować, szyć bieliznę, uczyć się rękawicznictwa, toczyć nawet, a żadne z tych zajęć nie przypadło do jéj smaku i skłonności. Dla jednych nie miała dosyć cierpliwości, na inne nie starczyło jéj sił fizycznych. Nakoniec przypadek dobrze jéj posłużył.
W przeciwległéj naszemu mieszkaniu kamienicy,