Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol III.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale czy jesteś pewna, że ta chwila uległości dla saméj siebie nie rozmiękczy twego serca i nie odejmie ci téj jednostajności humoru, téj przytomności i pogody umysłu, i tego zapomnienia o sobie, jakie musisz posiadać, jeśli chcesz spełnić to, coś zamierzyła? Pogroziłam sobie w duchu i zaczęłam rozmyślać nad tém, jak nazajutrz wyślę Binię do W., aby tam spieniężyła mój naszyjnik z pereł i kilka innych klejnotów, które w różnych czasach otrzymałam od moich rodziców, i aby za pieniądze, które za te cenne błyskotki otrzyma, najęła nam w W. jakie skromne mieszkanko i zaopatrzyła je w niezbędne gospodarskie przyrządy. Zupełnie osobny planik ułożyłam co do urządzenia pokoju dla mojéj matki, w nowém naszém schronieniu. Miało być w nim wszystko, do czego matka moja przywykła: dywany, kotara nad łóżkiem, miękkie sprzęty, grube firanki, dobrze chroniące oczy od światła, biurko do pisania, klęcznik do modlenia się. Ustawiłam i ułożyłam to wszystko w myśli bardzo sympatycznie, i aż uśmiechnęłam się, tak mi się wydał miłym i potulnym ten przyszły pokój mojéj matki. Potrzeba tylko było, abym ten pomysł mój szczegółowo rozpowiedziała Bini, i aby ona wypełniła go przed naszém do W. przybyciem, czego zresztą mogłam być zupełnie pewną. Potém zaczęłam rachować, na jaki mniéj więcéj czas wystarczy nam suma, którą Binia otrzyma w zamian moich klejnotów, i wyrachowałam, że przy skromném wydatkowaniu bę-