Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nym, jak to zwykle bywa między młodemi a wesołemi panienkami. Jedna tylko Rozalia, wyszedłszy ze swego kąta, stanęła na środku gabinetu ze skrzyżowanemi na piersi rękoma, i tocząc płonącém spojrzeniem po wszystkich twarzach, śmiała się właściwym sobie śmiechem, ostrym a szyderczym.
— O, moje panie! — zawołała — jak to znać, że jesteście jeszcze bardzo młode i mało świat znacie. Robicie propozycye i układacie plany, aby go zreformować, a nie wiecie, że świat jest bardzo uparty i przemienić się nie da. Żądacie, aby młode panny się nie nudziły! O mój Boże! czyliż to podobna? Przecie niewłaściwém jest, aby, w pięknym salonie mieszkając i w kosztownéj chodząc sukni, młoda panna była czémkolwiek na seryo zajęta. A skoro niczém na seryo się nie zajmuje, to już koniecznie nudzić się musi, nie prawdaż? Żądacie, aby bogate panny wychodziły za ubogich mężczyzn, a bogaci mężczyzni żenili się z ubogiemi pannami, wtedy, gdy bogactwo jednych i drugich jest najczęściéj tylko zwierzchnią obsłonką, pod którą mieści się ruina, postrach śmiertelny dla wszystkich, co nie umieją dać sobie rady na świecie. Niby więc bogata panna musi koniecznie szukać sobie prawdziwie bogatego męża, a niby bogaty mężczyzna prawdziwie bogatéj żony, bo inaczéj zabrakło-by im komfortu. Bez komfortu zaś czyliż żyć podobna? Zresztą, alboż to na świecie bogaci i ubodzy ludzie mieszają się