Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/070

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niemi choć na jotę rozminie, otwiera się przed nią inna księga praw, która się kodexem karnym nazywa. Ten kodex karny, to sądy, obmowy i potępienie świata, z którego uświęconym regulaminem kobieta rozminąć się ośmieliła. Niech cię Bóg broni, abyś się z tą karną księgą spotkać miała. Wiem ja, co ona znaczy i lękam się jéj dla ciebie śmiertelnie.
Gdy matka moja to mówiła, dwie fałdy, rysujące jéj piękne czoło, stały się głębszemi i smutek zagrał w oczach. Objęłam ją i przytuliłam się do niéj, czując, że przygarnia mię do siebie z miłością.
— Moja mamo — szepnęłam po chwili — czyliż niéma na świecie kobiet, które-by probowały zniszczyć ten brzydki kodex, co nie pozwala im ani myśléć, ani postępować według własnego rozumu i serca, ale wedle przyjętych praw, których one same nie pisały przecie?
— Bywają takie kobiety, które w części, albo zupełnie probują się rozmijać z kodexem światowych zwyczajów, jeśli te nie zgadzają się z ich przekonaniami — mówiła moja matka — ale są to nieszczęśliwe istoty, których naśladować nie należy. Jeśli są one ubogie, giną przez to marnie najczęściéj, bo świat wyrzeka się ich, jak nieposłusznych sobie dzieci; jeśli są bogate, cofają się prędko z niebezpiecznéj drogi, wracają na utarte szlaki, a raz na nie wróciwszy, przyjmują za swoje to, co im z razu obce naturą swoją było i wyrzekają się siebie samych, aby nie ścią-