Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnie nowele.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

damy panujące światu z najwyższych pozycji towarzyskich, sam szczyt i wykwint wdzięku, elegancji, delikatności skóry i nerwów, wykształconego smaku, przywodzą na myśl kwiaty podzwrotnikowe i skropione rosą, bo taką jest wspaniałość i rozmaitość ich barw i postaci, bo tak błyszczą i migocą drogie kamienie na ich włosach, rękach, wpółobnażonych piersiach. Grek nazwałby to Olimpem, mahometanin haremem, ja wiem, że klomb ten jest: wielkim światem i że w tej chwili ja nad nim panuję. Być władcą i niemal bóstwem wielkiego świata! bagatela! Zawsze miałem słabość do robienia sobie wśród niego miejsca, zawsze rozkoszą napawała mię myśl: »nie urodziłem się pośród was, a jednak, rozstępujecie się, abym wszedł w koło wasze i jeszcze podsuwacie mi pod nogi piedestał, abym z niego nad wami panował!« Teraz, gdy wstępowałem nanowo w. posiadanie wielkiego świata, o mało nie utracone, myślałem: rychło, rychło tam która zemdleje i rozpuszczoną kosą zamiecie ziemię u stóp moich? ile też jutro spłynie na mnie stamtąd powinszowań, zaproszeń, słówek, za których gazą kołyszą się amorki? Czy pośród nich jest Henryka? O, gdyby była, gdyby widziała, nadewszystko słyszała! Zwinna i zimna jak jaszczurka wśliznęła się we mnie żądza pomszczenia się nad kobietą, która tak przedwcześnie i tak nieoględnie wzięła mię za nędzarza, gdym miał jeszcze powstać — mistrzem. Stchórzyło biedactwo i — uciekło! Nie widzę jej, zapewne stchórzyła i teraz. Mniejsza o to! Kiedy tej niema, jest setka takich samych! Wszystkie takie! Wśród płomieni radości i triumfu zapalił się jeden jeszcze ognik: nienawiści dla ko-