Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/392

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

podała Rawickiemu, drugą położyła na ramieniu Henryka i rzekła.
— Przyszła już dla mnie przepowiadana przez ciebie chwila, bracie mój! jestem szczęśliwa.
— I będziesz szczęśliwa! dodał Stefan — a w głosie jego była moc męzkiego przekonania i głęboka ufność w potęgę własnego uczucia.
W koło gruppy tych trojga ludzi, wiły się płynące przez okna nici złocistych promieni; bluszczowe gałęzie zda się radośnie drżały nad ich głowami; wszystko jasne było, pogodne, promienne, jakby święto serc ludzkich było i świętem weselnem natury.
Kiedy hrabia August szybko przeszedłszy ogród, więcej wbiegł niż wszedł do salonu hrabiny, całe jak zwykle licznie zebrane tam towarzystwo zwróciło uwagę na pełną wzburzenia, zazwyczaj tak wspaniałą jego postać.
— Qu‘avez-vous? comte! z głębi fotelu zapiszczała hrabina.
— La grande, la grandissime nouvelle! zawołał hrabia, z którego czoła zniknęła cała symetrja tak sztucznie przed chwilą ułożonych włosów. Powiem państwu coś dziwnego, niesłychanego — une chose inouie!..
I upadł na krzesło zapomniawszy o zrobieniu półkola — a zamiast tego giestu, topiąc brylant swego pierścienia w gęstych włosach.