Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pójdźmy razem przez świat, wesprzyj się na mojem ramieniu z wiarą bez granic, i daj mi bezgraniczną słodycz twojej miłości. — Czy chcesz być moją? odpowiedz Regino!
Regina jak posąg nieruchoma stała ze splecionemi rękami, w dłoniach Rawickiego uwięzionemi. Im dłużej mówił tem więcej bladość jej znikała pod rumieńcem, który stopniowo wstępował na jej twarz; usta jej otworzyły się pod siłą przyśpieszonego oddechu, oczy zasłoniła mgła zamarzenia.
Gdy skończył mówić jeszcze chwilę jakąś patrzyła mu w twarz z nieopisanym wyrazem, aż powoli ugięły się pod nią kolana, z szelestem jedwabiu suknia jej opadła na posadzkę — a ona schylając nieco czoło cicho wyrzekła.
— Kocham cię!
Stefan podniósł ją, objął silnem ramieniem, i schylając się nad jej twarzą gorącym rumieńcem oblaną, rzekł głęboko wzruszonym głosem.
— Ty pierwsza moja i ostatnia!
O poeci całego świata! szumnemi ody lub żałośnemi jęki opiewajcie wszystkie cuda natury! mędrcy i badacze rozcinajcie ostrzem myśli wszystkie fibry człowieczej piersi i snujcie z nich nici uczonych teorji! Lecz o poeci i mędrcy, o wieszcze i myśliciele! ni słowem, ni okiem nie dotykajcie chwili, w której dwie istoty jednako silne duchem i ciałem, łączą się w uścisku nieskończonej miłości — chwili w której między spojo-