Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rego tyś mi dać niechciał; dojrzewając wyczytałam hieroglify mego losu. Jestem nieszczęśliwą, chociaż zostałam żoną Alfreda kochając go, choć on mię kochał lub może i kocha jeszcze, choć on nie jest takim jakich ludzie zwyczajnie nazywają złymi. Jestem mimo to wszystko nieszczęśliwą, dla tego że ukochałam tylko jego piękną formę; i on tylko moje ciało ukochał, dla tego że dusza moja dziecięca, uśpiona, własne sny swoje za rzeczywistość wzięła, a potem budząc się, nie znalazła obok siebie duszy — siostry.
Na ten list otrzymałam w odpowiedzi te między innemi słowa brata. „Regino, czas prawdę ci powiedział. Biada tym, którzy ukochają same formy tylko i ciało, a potem zapragną ducha i w próżnej choć pięknej nie znajdą go powłoce. Bądź siostro mężną i pracuj usilnie!“ I biegł czas. Dnie jak jednostajne kropelki spływały w przeszłości szeroki ocean — a według słów poety-pisarza: „godziny jak sieroty rodziły się bez nadziei, konały bez żalu“.
Śnieg stopniał, szare mgły uciekły przed spojrzeniem złotego słońca; młodem życiem zawrzała ziemia i przyszedł dzień, w którym spojrzawszy na świat przez otwarte okno, ujrzałam znowu zieloność świeżą, niebiosy błękitne, smugi złotych promien zalewające kwieciste murawy — ujrzałam wszystko tak jak było przed rokiem. Przed rokiem! O! krótki ten wyraz dziwnie brzmi w uchu tego, dla kogo całej