Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i coraz więcej rozbudzać się będzie, i coraz jaśniej widzieć będziesz wszystko. Biedne dziecię!.. smutnemi zgłoskami zapisane były karty twojego losu. Ale rozpaczać nie trzeba; poradzę ci jak będę mógł najlepiej.
— Henryku, rzekłam — rozjaśnij mi wszystko czego jeszcze wyraźnie nie widzę. Powiedz mi jakim jest on? czego mu brakuje? dlaczego mi źle z nim? Przecież jam go kochała, to jest, — poprawiłam się prędko — kocham go, i on mnie kocha także; i nie jest zły, i otoczył mię tyloma pięknemi rzeczami! Powiedz więc dlaczego mi źle? W głowie mi się mąci i nie znajduję w myśli mojej odpowiedzi na te wszystkie pytania, co dniem i nocą oddawna niepokoją mię i dręczą,
— Siostro, odrzekł poważnie brat mój, ja ci nie będę wróżbiarzem niedoli; nie mnie wyczytywać przed tobą niezrozumiałe ci jeszcze hieroglify twego nieszczęścia. Czas, życie, dojrzałość, przyniosą ci odpowiedzi na te boleśne twoje pytania; a do mnie należy tylko wskazać ci drogę, na której będziesz mogła znaleść pociechę i wsparcie.
Wieczór zszedł nam spokojnie, wesoło prawie. — Brat mój jak zwykle dobry był; mówił wiele, i braterskiem przywiązaniem rozpędził chmury rozpaczy, które przed jego przybyciem zawisły nad mojem czołem. Nazajutrz znalazłam go układającego książki w moim pokoju. Położył przedemną na stole kilka tomów i rzekł.