Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

troski i bóle jako maluczkie atomki w obec nieskończonych ogromów przyrody. Może zamknął on boleść w najgłębszych tajnikach ducha i chciał ją ukryć nietylko przed ludźmi, ale przed samem słońcem.
Stał spokojny i zamyślony i patrzył — a zdaleka od łąki dochodziły go głosy bydła idącego w pole i przeciągłe hukanie wołających na siebie, obudzonych do pracy ludzi.
Nagle — usłyszał poza sobą szybkie, męzkie stąpanie; odwrócił głowę i zobaczył dziarskiego chłopaka, o czarnych, ognistych oczach, w kozackiem ubraniu, z listem w ręku idącego ku niemu.
Przez chwilę cień mu wzrok zasunął — wzruszenie było niespodziane i silne; poznał służącego pani Różyńskiej i jej brata.
— Jak się masz? Hryhory, rzekł, gdy chłopak stanął przed nim; cóż to, list mi przywozisz?
Hryhory życzliwie, ale nie pokornie się skłonił i odrzekł.
— Pan Tarnowski przysłał panu przezemnie książki i list ten.
P. Stefan niecierpliwą ręką rozerwał pieczątkę i przeczytał: „Jestem dobry chrześcijanin, kochany Stefanie, i za złe chcę ci się dobrem wypłacić. Odjechałeś nie chcąc mię nawet pożegnać, ani zawiadomić dokąd wyjeżdżasz; znam cię jednak i wiem że nigdy nic bez słusznych nie robisz powodów. Nie tylko więc nie mam do ciebie żalu, ale dowiedziaw-