Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czemuś tam nie pozostał, kiedy ci zaszczytne ofiarowano miejsce?
— Chciałem powrócić tutaj, krótko odpowiedział pan Stefan.
— Ja, choć przyznam się niezbyt lubię Francję, byłbym pozostał. Być professorem w jednym z instytutów naukowych publicznych we Francji, to i zaszczytne i korzystne dla dalszej karjery.
— Mam o tem moje pojęcia — znowu krótko odrzekł Rawicki.
Widocznie albo nie był z rzędu ludzi lubiących się rozwodzić o sobie, albo nie był wówczas w humorze do mówienia.
— O Paryż, Paryż, o Eldorado! westchnął młody Karol.
— Oj, jabym ciebie monsieur Charles wcale do Paryża nie puścił, rzekł pan Michał.
— A to dla czego? spytał młody człowiek.
— Ogień ci bucha z oczu, młodzieńcze — a dla takich jak ty, Paryż jest często skałą o którą się cała przyszłość rozbija. — Oj młodość! młodość! dodał.
— Daj pokój młodości Michale! ozwał się pan Stefan. — Ja lubię młodych, którym śmiech i piosenka brzmią na ustach.
— Z zapałem bronisz młodych Stefanie, odpowiedział niezwalczony Michał; widać żeś i sam jeszcze młody, czego dowód mieliśmy dziś w przejściu przez parów.