Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Rozum i serce, myślała — wiedza i sztuka, czyn i poezja — wszystko w nim jest! A myśl ta odbiła się na jej twarzy przezroczystym rumieńcem, jakim owionęło ją ciepłe i wonne tchnienie cichego pokoju malarza.
Nagle spostrzegła, ze poza dwoma obrazami, przy samej ścianie, odwrócone od pokoju, stało w ramach na niewielkiem podniesieniu jeszcze jedno płótno. Regina rozsunęła dwie lekkie sztalugi i odwróciła na pokój zwrócony ku ścianie obraz.
Ale zaledwie to co on przedstawiał ukazało się jej oczom, krzyknęła lekko, odstąpiła parę kroków i stanęła niema, wpatrzona w jeden punkt. Promień zachodzącego słońca spływając z okien, złocistą aureolą wieńczył wymalowaną białą twarz kobiety w czarnej sukni — i opromieniał białą różę, którą trzymała w ręku.
Regina zobaczyła swój portret. Pędzel Rawickiego odtworzył ją taką jaką była w owej chwili, gdy poraz pierwszy stanęła przed nim; szczegóły nawet jej ubrania pozostać musiały wyryte w wyobraźni malarza — bo na portrecie była i szeroka żałobna jej przepaska, i wspaniały kwiat rozwitej róży, jaki wówczas niosła, świeżo w ogródku zerwany.
Kobieta przez długą chwilę milcząca i zdumiona, stała przed swoim portretem; oczy jej które błysnęły zrazu, zwolna teraz zasuwały się mgłą lekką; usta ścieśnione zrazu wzruszeniem, otwierały się teraz i