Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciu słyszy to piękne słowo od człowieka, którego także kocha?
Ale ten promień na chwilę tylko rozjaśnił bladą twarz dziewczyny.
— Alboż długo można kochać tę która ma umrzeć? — odrzekła.
— W krótkiem czy długiem życiu, szepnął Henryk, jam z tobą na zawsze — jam narzeczony twój od tej chwili!
A łódź płynęła dołem po wodzie, górą w promieniach; płynęła zwolna, do marzeń kołysząc tych których po szklistem niosła przestworzu.
Stefan patrzył ciągle na Reginę; stali naprzeciw siebie spojeni jednem ogniwem promieni.
Gdy skończyła długą swą piosnkę, p. Stefan podał jej rękę, a ona złożyła na niej dłoń swoją.
Chciał cóś mówić, gdy nagle wzrok jego zatrzymał się na jednym punkcie, powściągnął się i długo, długo jak przykuty lub zaczarowany, na ten punkt się wytężył.
Punktem tym była włożona rano na palec Reginy, ślubna obrączka.
Wypuścił dłoń jej, nic nie powiedział i przez chwilę stał nieporuszony, niemy; aż ujął wiosło i silnie łódź posuwać zaczął.
Długie milczenie zapanowało na łodzi.
— Czy pani znasz, spytał nareszcie p. Stefan zwracając się zimno ku Reginie, czy pani znasz chwi-