Przejdź do zawartości

Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dobrze żeś mi o tem powiedział Henryku, bo zaczynają już mnie nudzić ci panowie, i będę miała przynajmniej środek oddalenia ich.
To mówiąc wyszła do swego pokoju, i wróciła po chwili śmiejąc się i błyskając przed oczyma brata włożoną na palec ślubną obrączką.
— Ciekawym wrażenia jakie ten znak na nich uczyni — odrzekł Henryk.
— Przepłynie ono tak szybko jak ta oto woda na Niemnie — odrzekła Regina. Ah! co za myśli — zawołała nagle; a gdybyśmy dziś wieczór przejechali się czółnem po Niemnie? to śliczny spacer! nieprawda Henryku? Wiesz co, idź zaproś do naszego towarzystwa pana Rawickiego, a ja poproszę Marszałkowej, żeby nam dała wnuczki.
— Wyborne masz pomysły Regino! Jużto ogólnie uważam, że dziś niezwykle jakoś ożywiona i wesoła jesteś.
— Henryku — odrzekła siostra, zbliżając się do brata i patrząc na niego rozpromienionemi oczami; czy pamiętasz jak nieraz w chwilach zwątpienia i smutku mówiłam ci, że pozamną wszystko dobre i piękne, że szczęście nie dla mnie, że nadziei niemam! A tyś wtedy dobry mój bracie, mówił mi, że będzie kiedyś chwila, w której ci powiem: mam nadzieję! — i że potem będzie druga w której powiem: szczęśliwą jestem! Czy druga ta chwila przyjdzie kiedy, niewiem; ale pierwsza już przyszła. Henry-